WIELKI CZWARTEK
W Wielki Czwartek rano biskup w katedrze celebruje Eucharystię i konsekruje oleje. Msza św. w katedrze jest jedyną ranną Mszą św. w całej diecezji. W żadnym innym kościele jej nie ma, wszędzie odprawiana jest tylko Msza św. wieczorna. Na tę poranną Eucharystię w katedrze przyjeżdża bardzo wielu księży z całej diecezji. Wielki Czwartek jest dniem ustanowienia Sakramentu Kapłaństwa, księża odnawiają wtedy przyrzeczenia, które składali w dniu święceń.
Fotogaleria:
Pierwszy klucz do odczytania Triduum Paschalnego to „nowość”. Oto wszystko czynię nowe. Wymienia się materia sakramentów, Eucharystia będzie od Wielkiego Czwartku nowa, oleje będą nowe, kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia, a bardzo stara tradycja kazała w Wielki Czwartek jednać z Kościołem grzeszników. Kiedy w pierwszym tysiącleciu obowiązywała długa pokuta kanoniczna, czasami wieloletnia, publiczni pokutnicy właśnie w Wielki Czwartek otrzymywali rozgrzeszenie.
W Wieczerzy Męki Pańskiej warto zauważyć dwa charakterystyczne ryty. Właściwie jeden ryt i jedno zdanie. Chodzi oczywiście o umycie nóg, tak zwane mandatum. Mandatum, czyli przykazanie. Samo Słowo bierze się od słów pieśni, którą się zazwyczaj śpiewa - „Przykazanie nowe daje wam, byście się wzajemnie miłowali” (Mandatum novum do vobis...) Mandatum polega na tym, że główny celebrans, umywa nogi dwunastu mężczyznom na pamiątkę umycia nóg dwunastu Apostołom w Wieczerniku. Opisuje ten moment św. Jan w Ewangelii akcentując go mocniej, niż moment ustanowienia Eucharystii. Św. Jan zazwyczaj zwraca swoją uwagę nie ku temu, co zostało ustanowione, ale jakie to ma znaczenie. Pan Jezus ustanawiający Eucharystię jest kimś, kto jakby nam nogi umywał. Przyszedł, żeby służyć i wykonuje najniższą posługę, posługę najmniej ważnego sługi w całym niewolniczym, jeszcze wtedy, świecie.
Słowa, na które szczególnie warto zwrócić uwagę w Wielki Czwartek padają w czasie modlitwy eucharystycznej. Jesteśmy przyzwyczajeni, że opowiadanie o męce Pańskiej zaczyna się od słów: „On to w dzień przed męką, podczas wieczerzy, wziął chleb w Swoje święte i czcigodne ręce...” To są słowa z Pierwszej Modlitwy Eucharystycznej. Natomiast w Wielki Czwartek, jeden jedyny raz w roku, dodaje się do tego słowa: „to jest dzisiaj”. Brzmi ta modlitwa wtedy tak: „On to w dzień przed męką, to jest dzisiaj, wziął chleb w Swoje święte i czcigodne ręce...” I właśnie owo „to jest dzisiaj” każe wnikliwiej zastanowić się nad tym, że to, co wydarzyło się, historycznie rzecz biorąc, jeden raz dwa tysiące lat temu, staje się realnie obecne w tej chwili w sposób tajemniczy, mówimy: sakramentalny. Nie wiem jak inaczej to nazwać, jest to tak tajemniczy sposób obecności. Wiemy, że działa tutaj Duch Święty, moc słowa Pańskiego, Jego wola, ale nie wiemy, jak to się dzieje. Pan każe nam w tym czasie przeżywać tę rzeczywistość, tak jakbyśmy byli osobiście uczestnikami Wieczernika. Jest tak, jakby ten czas, który znamy, przestał mieć znaczenie, jakby miał znaczenie tylko czas święty, czas, który odlicza nasze życie ku zmartwychwstaniu.
Kiedy kończy się liturgia wielkoczwartkowa, następują obrzędy wzięte głównie z różnych tradycji średniowiecznych. Przede wszystkim odbywa się przeprowadzenie w procesji Najświętszego Sakramentu do Kaplicy Adoracji. To ciekawe, że bardzo różnie z tymi procesjami było. Bywało tak, że w ogóle ich nie było. Kończyła się Eucharystia i nic się nie działo do piątku, kiedy zaczynała się liturgia Męki Pańskiej i trwała do godz. 15. Natomiast obecny zwyczaj każe do północy uroczyście adorować Najświętszy Sakrament. Do północy adoracja jest uroczysta, a po północy traci swój uroczysty charakter, ponieważ wchodzimy w tajemnicę Wielkiego Piątku. - Dawniej nazywało się to przyprowadzeniem do ciemnicy, adoracją w ciemnicy. - Do tej pory tak się nazywa. W polskiej tradycji to się zachowało. Ciemnica jest typowo polskim zwyczajem, o czym pewnie nie wszyscy wiedzą.
WIELKI PIĄTEK
Są tylko dwa takie dni, kiedy Kościół nie celebruje Mszy św.: Wielki Piątek i Wielka Sobota. Pamiętamy, że Wigilia Paschalna należy już do Niedzieli Zmartwychwstania.
Wielki Piątek to przede wszystkim liturgia Krzyża. Wszystko zaczyna się od wejścia celebransa. W kościele jest cisza, nic się nie śpiewa na wejście. Celebrans pada na twarz przed ołtarzem i następuje dłuższa chwila milczenia. Całe zgromadzenie klęczy, jest to chwila intensywnej, skupionej modlitwy. Tajemnicy Wielkiego Piątku nie da się wyrazić słowami, trzeba pomilczeć, trzeba się bardzo uniżyć przed Panem Bogiem. Postawy celebransa i zgromadzenia jasno to wyrażają. Później od razu odmawia się modlitwę na rozpoczęcie, nawet bez pozdrowienia „Pan z wami” i następuje liturgia słowa, której centrum stanowi uroczyste czytanie Męki Pańskiej.
Fotogaleria:
O ile w Niedzielę Palmową rozpoczynającą Wielki Tydzień czyta się Mękę Pańską według któregoś z trzech synoptyków, o tyle na Wielki Piątek zarezerwowana jest Ewangelia Janowa. Dlaczego Janowa? Dlatego, że św. Jan jest tym, który najgłębiej trafia w znaczenie tego, co się dokonało. Jan pisał swoją Ewangelię jako ostatni. Zakładał, że czytelnik zna pozostałe trzy Ewangelie i dlatego opuszczał pewne wydarzenia, a zajmował się znaczeniem tego, co się stało.
Ewangelia Jana ułożona jest w taki sposób, że ukazuje Pana Jezusa jako króla. Posługuje się przy opisie Męki schematem, który odpowiada dosyć dokładnie schematowi rytuału koronacji królewskiej w Izraelu. Poszczególne etapy Męki odpowiadają poszczególnym etapom prowadzenia pomazańca Bożego do koronacji. Szczytem Jezusa jest krzyż, w sytuacji królewskiej jest to tron chwały. I Jezus, i król jest odziany w płaszcz, dostaje berło - Jezus prześmiewcze, ale jednak berło. Korona tu cierniowa, tam złota. Potem następuje wyprowadzenie na podwyższenie i pokazanie Pomazańca ludowi: Oto człowiek - woła Piłat. Św. Jan od początku podkreśla wolność Jezusa, jego suwerenność królewską. Jest królem w gestach, w ruchach, w postawie, w świadomości tego, kim jest. Mówi tylko słowa znaczące. Sam aspekt krwawej męki zostaje zmniejszony. Jan najmniej, ze wszystkich Ewangelistów, zwraca uwagę na potworność męki i najbardziej ukazuje królewską suwerenność Jezusa, ukazuje postawę mężczyzny, który doskonale panuje nad sytuacją, który tak naprawdę rządzi. Nie ci rządzą, którzy Go przyprowadzają, biją, wyśmiewają, ale On - bity i wyśmiewany.
Po czytaniu Męki Pańskiej następuje najbardziej rozbudowana modlitwa powszechna w roku. Poszczególne modlitwy, które się na nią składają, są długie, obfite i co ciekawe - ściśle ustalone. Nie można ich zmieniać, nie można nic dodawać i niczego odejmować. Ta piękna modlitwa obejmuje cały świat, jakby chciała owocami męki Chrystusa obdarować wszystkich: wierzących, niewierzących, innowierców, potrzebujących, głodnych, biednych. Bardzo piękna, długa, uroczysta modlitwa.
W miejscu, gdzie we Mszy św. jest Modlitwa Eucharystyczna, w Wielki Piątek jest Adoracja Krzyża. Ta tradycja liturgiczna zaczerpnięta została z liturgii jerozolimskiej. Po odkryciu w IV wieku relikwii Krzyża Świętego, w Wielki Piątek w Jerozolimie oddawano temu Krzyżowi cześć. Przez kilka godzin biskup siedział, trzymając w rękach relikwie, a wierni podchodzili i oddawali im cześć poprzez pocałunek. Na Paschę do Jerozolimy przyjeżdżali pielgrzymi z całego świata, więc trwało to bardzo długo, całymi godzinami. U nas to trwa krócej, ale ważne; żeby się nie spieszyć i żeby nie podawać do ucałowania więcej, niż jeden krucyfiks. Przepisy wyraźnie tego zabraniają.
Po adoracji krzyża jest Komunia św. Co ciekawe - jest to jeden z najbardziej dziwnych historycznie rytuałów. W historii było tak, że Komunia św. w Wielki Piątek raz była, a raz jej nie było. Były tradycje, zgodnie z którymi Komunia św. w Wielki Piątek nie miała sensu, bo jest to sakrament Zmartwychwstałego, a tu celebrujemy liturgię krzyża. Przed krzyżem od Wielkiego Piątku aż do Wigilii Paschalnej się przyklęka, oddając Mu cześć, tak jak się oddaje Eucharystii. Dlatego, niektórym wydawało się, że Adoracja Krzyża jest jak Komunia, jest zjednoczeniem się z Panem ukrzyżowanym. Najciekawsze jest to, że nie było żadnej zasady. W starożytnym Rzymie wszędzie była Komunia, ale w katedrze na Lateranie nie było. W jednym mieście mogły istnieć dwa zupełnie różne zwyczaje liturgiczne. W tej chwili Kościół przyjął, że jest Komunia w Wielki Piątek.
Tradycja Grobu Pańskiego jest typowo polska. W średniowieczu bardzo często zamiast Najświętszego Sakramentu wkładano do grobu po prostu krucyfiks. Krzyż znajdował się tam aż do chwili, kiedy obleczony w stulę wynoszony był na czele procesji rezurekcyjnej. Teraz Grób Pański buduje się chyba tylko w Polsce. Także zwyczaj czuwania przy grobie ostał się tylko u nas.
WIELKA SOBOTA
Wielka Sobota to dzień, w którym nic nie powinno się dziać. Jest to dzień ciszy, dzień Pana, który spoczywa w grobie, który zstępuje do otchłani, dzień, w którym wszyscy Apostołowie zwątpili. Tylko „Maryja zachowała wiarę w dzień sobotni”, jak podkreśla „litania dominikańska”. Jest to dzień przeznaczony na to, żeby pomodlić się w ciszy i milczeniu, nasycić się tym momentem nieobecności
Używamy kołatki, bo dzwon jest świątecznym instrumentem. Dzwony nie biją przez całe Triduum Paschalne. Biją na „Gloria” w Wielki Czwartek i odzywają się dopiero na „Gloria” w Wigilie Paschalną. Nie ma organów. To są dni pewnej surowości.
Fotogaleria:
W Wielki Piątek obowiązuje post ścisły dla całego Kościoła, wszyscy są zobowiązani do jego przestrzegania oprócz chorych, starców i dzieci. Natomiast w Wielką Sobotę post jest zalecany, ale nieobowiązkowy. Przedłużanie postu do Soboty jest nawiązaniem do antycznej tradycji Kościoła, który te trzy dni przed Paschą pościł w intencji katechumenów, którzy mieli być ochrzczeni w Wigilię Paschalną.
WIGILIA PASCHALNA
Wigilia Zmartwychwstania to liturgia światła.
Ognisko przed kościołem, to stara tradycja, która się wzięła stąd, że w Wielki Czwartek wieczorem wygaszano wszystkie światła w kościele. Było to możliwe, bo jak wiadomo w Wielki Piątek liturgia nie musiała być przy światłach, sprawowana była za dnia. Tu też chodzi o nowość. Pan, przez swą Śmierć i Zmartwychwstanie, wszystko czyni nowe. Również światło czyni nowym. Dlatego ciemność panowała w kościele aż do rozpalenia nowego ognia i poświęcenia go w Wielką Sobotę późnym wieczorem. Od tego nowego ognia zapalano wszystkie świece.
A więc odnawia się wszystko: odnawia się materia sakramentów i odnawia się człowiek ochrzczony. Mamy więc kilka rytów, które odnoszą nas do tematu nowości.
Nie zawsze chrzcimy kogoś podczas Wigilii Paschalnej, natomiast zawsze odnawiamy przyrzeczenia chrztu.
Podczas Liturgii Światła śpiewana jest jedna z najpiękniejszych modlitw w ciągu roku - Exultet zaczynający się od słów: „Weselcie się już zastępy Aniołów w niebie”.
Exultet, czyli pochwała Paschału, to pieśń, którą śpiewa zazwyczaj diakon, jeśli jest. Jeśli nie ma diakona, może śpiewać kapłan lub inny kantor. Jest to bardzo piękny tekst, który mówi o Zmartwychwstaniu Pana jako o nowym świetle, chwali Paschał, który płonąc na chwałę Imienia Pana „żywi się strumieniami wosku, który wydała twórcza pszczoła”.
Potem jest Liturgia Słowa. Liturgia Słowa to aż siedem czytań. Siódemka ma oczywiście swoją symbolikę. Siedem to suma trzech i czterech. Trzy to liczba Boga, cztery to liczba świata. Czyli siedem to przymierze Boga i świata. Starożytni lubowali się w przypisywaniu liczbom konkretnego znaczenia. I chrześcijanie też to robili. Czytania Wigilii Paschalnej są bardzo stare. Pierwsze cztery zostały wzięte z żydowskiej Paschy, były czytane w Palestynie w czasach Jezusa. Potem następuje czytanie z Listu do Rzymian i Ewangelia. Wcześniej i przed Nowym Testamentem jest uroczyste: „Gloria”, potem: „Alleluja”. Co do procesji rezurekcyjnej są dwie tradycje: albo Wigilię Paschalną się przerywa i procesję rezurekcyjną robi się rano, albo procesja rezurekcyjna jest zaraz po zakończeniu Wigilii Paschalnej. Pewnie było by to drugie bardziej naturalne, bo Wigilia Paschalna jest już celebracją Zmartwychwstania. Szczególnie wtedy, gdy Wigilia Paschalna kończy się grubo po północy, może nawet nad ranem.