Wielki Piątek – dzień, w którym umarł Chrystus!
Tyle w życiu cierpienia, lecz nie śmiem pytać dlaczego”. Słowa starej piosenki dźwięczą w uszach, gdy każdy dzień przynosi nowe razy…
Czytanie liturgii Wielkiego Piątku przynoszą to samo pytanie. Dlaczego „spodobało się Panu zmiażdżyć go cierpieniem”? Dlaczego musimy, jak Chrystus „z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosić gorące prośby do Tego, który może nas wybawić od śmierci” i nie widać, by Bóg nas wysłuchał? „Stałem się znakiem hańby dla wszystkich mych wrogów, dla sąsiadów przedmiotem odrazy, postrachem dla moich znajomych; ucieka, kto mnie ujrzy na drodze”. Dlaczego tak trzeba?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Patrzę na swojego Króla. W płaszczu purpurowym i cierniowej koronie na głowie. Widać tak trzeba. Widać tak trzeba…