Trwa generalny remont kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Katarzyny w Rzeczycy. Rozpoczął się po Wielkanocy w ubiegłym roku. Zakończy – najprawdopodobniej przed Wielkanocą w roku 2008. Teraz przyszła kolej na witraże.
Uporano się do tej pory, dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i pomocy wielu osób, instytucji oraz wielkiemu zaangażowaniu parafian z generalnym remontem dachu i wież kościoła, polegającym na wymianie zniszczonych części drewnianej więźby dachowej i pokryciu dachówką ceramiczną.
Jest gotowy, opracowany przez jedną z krakowskich firm i zatwierdzony przez konserwatora zabytków, projekt elewacji zewnętrznej, łącznie z kolorystyką. Zgodnie z budowlana logiką, przed rozpoczęciem tych prac należało wymienić okna i poddać renowacji zespół witraży. Konstrukcje stalowe oraz wiatrownice stanowiące szkielet okien były już w fatalnym stanie, w znacznym stopniu skorodowane i nieszczelne. Były w witrażach odkształcenia sferyczne, wybrzuszenia, przerwy ciągów ołowianych, mocno zabrudzone szkła, ubytki tymczasowo wypełnione barwioną folią. Stan okien nie zapewniał właściwej ochrony, bezpieczeństwa, oraz termoizolacji obiektu.
Jak przyjęto w harmonogramie remontu, w lipcu br. rozpoczęła się planowa renowacja zabytkowych okien, wykonywana, według projektów i uzgodnień konserwatorskich, przez specjalistyczną firmę z Bierunia Starego na Śląsku. Do tej pory ukończono prace nad pięcioma witrażami, trwają prace nad szóstym, dwa czekają na swoją kolej. Dokonanie konserwacji witraży i wymiana okien jest kolejnym etapem przywracania zabytkowi pierwotnego wyglądu.
Na wniosek proboszcza parafii, księdza Henryka Linarcika, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dniu 2 kwietnia 2007 roku podjął decyzję o dofinansowaniu kosztów niezbędnych do przeprowadzenia wymiany okien i prac remontowo-konserwatorskich zespołu witraży kościoła parafialnego p.w. św. Katarzyny w Rzeczycy w wysokości 44,75% kosztów całości zadania. Pozostałe źródło finansowania to środki własne parafii. Przewidywany całkowity koszt to 89.378 zł. Zgodnie z umową zadanie należy zakończyć we wrześniu i rozliczyć w październiku.
Sponsor z zaświatów!?
|
Proboszcz rzeczycki, ksiądz Linarcik nie kryje, że mimo ministerialnego wsparcia ma pewne kłopoty ze zdobywaniem niezbędnych funduszy. Do niejednego świętego zanosił modły o poparcie u najwyższych instancji. Do św. Michała także i kto wie, czy nie wyprosił wstawiennictwa tego anioła nad aniołami, bo nagle pojawili się w tej historii inni Michałowie.
Rzeczycki kościół ma osiem okien witrażowych i trzy bez witraży. Było tak w 1891 roku, kiedy zakończono budowę nowej świątyni, na miejscu starej, drewnianej. Do powstania obecnego kościoła w znaczący sposób przyczynił się ówczesny dziedzic Rzeczycy Michał Teofil Adam Szweycer, syn Wincentego, powstaniec styczniowy więziony w Piotrkowie, prawnik, działacz Towarzystwa Rolniczego, prezes Towarzystwa Piotrkowskiego, postać zapisana w polskiej historii powszechnej godna osobnej uwagi.
|
Jego potomkowie żyją do dziś, mieszkają koło Piaseczna. Jak mówi prawnuk tamtego Michała, Stanisław Szweycer, w rodzinie przechowała się aż do dzisiaj pamięć o pragnieniu Michała Szweycera, aby ufundować brakujące witraże w nowym kościele w Rzeczycy. – Niestety – mówi potomek Michała – w wyniku licznych zawirowań historii, które nie omijały i tej rodziny, zamiaru nie udało się zrealizować. W 1950 roku Janusz Wincenty Szweycer, mój dziadek, obstalował dwa projekty witraży, przedstawiające św. Michała Archanioła i św. Eufemię, patronów swoich rodziców. Ale to też był dopiero początek realizacji tego swoistego „testamentu” Michała, zmarłego 20 stycznia 1919 roku w Warszawie, pochowanego ostatecznie w rodzinnym grobowcu w Rzeczycy. Mam nadzieję, że uda się teraz, przynajmniej w części, po przeszło 100 latach od powstania pomysłu, ten „testament” zrealizować.
- Też mam taką nadzieję, po niespodziewanym telefonie od pana Stanisława Szweycera, który mnie odnalazł nie wiedząc nic o trwającej renowacji witraży rzeczyckiego kościoła! Dzwonił z deklaracją sfinansowania jednego nowego witraża. Spotkaliśmy się już kilkakrotnie. Oto projekt z Michałem Archaniołem, który przez 57 lat przechowała pieczołowicie rodzina – opowiada ksiądz Linarcik, pokazując namalowaną miniaturę przyszłego witraża, której twórczynią, w 1950 roku, była Zofia Leśniakówna. – Jest już postanowione, dodaje ksiądz, że w drugim oknie będzie witraż upamiętniający ojca Stanisława Papczyńskiego, związanego z Luboczą założyciela Zgromadzenia Księży Marianów (pisaliśmy o nim na naszych łamach), który we wrześniu zostanie beatyfikowany w sanktuarium w Liczeniu.
Kto wie, może w przyszłości i w trzecie, ostatnie okno bez witraża w parafialnym kościele w Rzeczcy trafi witraż ze św. Eufemią. Projekt z 1950 roku jest przecież zachowany i gotowy.
Jeszcze (nie)jeden Michał
Jak ciekawa to rodzina świadczy jeden ze słynniejszych przodków, też Michał. Z Michałami Szweycerami trzeba ostrożnie. Widać było tak w rodzinie od początku, bo Michałów było w niej wielu i kto nie ma dobrego rozeznania w drugich i trzecich imionach, łatwo może się zgubić. Szczególny Michał to brat Wincentego (właściciela Rzeczycy, ojca wspomnianego na wstępie Michała), żyjący w latach 1808 – 1871, szlachcic polski, powstaniec, fotograf, rozstrzelany przez Francuzów pod koniec Komuny Paryskiej. Pod koniec lat 20. XIX wieku studiował w Warszawie, działał w konspiracji wolnościowej. Walczył w powstaniu listopadowym jako porucznik 1 Pułku Ułanów i adiutant jednego z dyktatorów. Po upadku powstania wyemigrował do Paryża, gdzie był jednym z towiańczyków, przyjacielem Adama Mickiewicza. Był prawdopodobnie pierwszym naszym fotografem. Jemu zawdzięczamy portrety Mickiewicza i Norwida. W trakcie jednej podróży, w Krakowie pozował Matejce jako Piotr Skarga do obrazu „Kazanie Skargi”. Został rozstrzelany w Paryżu za złamanie zakazu zapalania światła. Swoje wiersze poświęcili mu Seweryn Goszczyński i Teofil Lenartowicz.
Mariaż tomaszowsko - rzeczycki
Ostatni z Michałów Szweycerów, o którym wypada tu wspomnieć, to syn Stanisława i Zofii, który już wkrótce, we wrześniu, wstąpi w związki małżeńskie z Anną Marią Jarnuszkiewicz. Nie byłoby w tym może i nic szczególnego, gdyby nie to, że owa Anna Maria to córka Jacka i Anny z Ostrowskich, ni mniej ni więcej, tylko wnuczki tego Hrabiego Juliusza Ostrowskiego! Ślub będzie w kolegiacie św. Anny w Krakowie. I jak tu nie mówić o szczególnym patronacie Michałów?
Marek Miziak