Ksiądz Henryk Linarcik, proboszcz rzeczycki, zamierza powołać do życia specjalną fundację Centrum księdza Jędrzeja Kitowicza. Jednym z pierwszych celów i zadań fundacji będzie utworzenie muzeum sławnego kronikarza.
Ksiądz Linarcik przyszedł do parafii w Rzeczycy - jak mówi - na Piotra i Pawła, czyli pod koniec czerwca 2004 roku. Ponieważ lubi wiedzieć, gdzie rzucają go duszpasterskie losy, wiedział też o Rzeczycy, ile dało się znaleźć w książkach, encyklopediach i Internecie. Nic dziwnego, że wiedział o Jędrzeju Kitowiczu, proboszczu rzeczyckim w latach 1781 - 1804. Proboszczu to mało! Przede wszystkim pisarzu, kronikarzu, historyku, który w narodzie polskim wykształtował obraz starej Polski szlacheckiej, dworów, wojen szwedzkich i kozackich, sejmikowych rębajłów i twórców Rzeczypospolitej. Wielu czytelników Rzewuskiego, Kraszewskiego czy Sienkiewicza nie domyśla się czasem nawet, że tak naprawdę czytają księdza Kitowicza właśnie. Bo pisarze owi pełnymi garściami czerpali opisy miejsc, ludzi, sytuacji z pamiętników i kronik napisanych przez księdza proboszcza z Rzeczycy.
- Dlatego byłem nieco zszokowany przybywszy do nowej dla mnie parafii, że o księdzu Kitowiczu się nie pamięta tak, jak by należało. Ten pisarz i kronikarz naszych dziejów jest bardziej znany i popularny w kraju niż w Rzeczycy, gdzie spędził najpłodniejsze lata swojego życia. A przecież 3 marca tegoż 2004 roku przypadała okrągła, dwusetna rocznica śmierci księdza Kitowicza i nie gdzie indziej a w parafialnych dokumentach jest oryginał aktu jego zgonu. Rocznicę obchodzono z należną czcią w Krakowie, gdzie wystawiono sztukę teatralną na podstawie tekstów Kitowicza a w muzeum Czartoryskich była specjalna ekspozycja "Jędrzejowi Kitowiczowi w hołdzie", w Poznaniu, gdzie w pobliżu, w słynnej bibliotece kórnickiej są rękopisy kronikarza. Udało się, na szczęście, odrobić zaległości. Teatr Mikołaja Grabowskiego swoją sztukę wystawił także w Rzeczycy. To chwile niezapomniane dla mieszkańców tej miejscowości i ta pamięć będzie owocowała w latach przyszłych - mówi ksiądz Linarcik, obecny rzeczycki proboszcz. - Już słyszę o konkursie "kitowiczowskim" w gimnazjum rzeczyckim i Gminnym Ośrodku Kultury. Można się tylko domyślać, jak to wszystko zadziała na świadomość miejsca tych wszystkich, którzy tu właśnie się urodzili i mieszkają. To bardzo ważne w czasach "światowej wioski".
A to nie wszystko! Proboszcz opiekujący się od chwili przybycia pamięcią po swoim poprzedniku opowiada, że od początku swojego pobytu w Rzeczycy obserwuje zainteresowanie tym miejscem ze strony przyjezdnych. - Ludzie gdzieś tam wyczytali, że Kitowicz był, żył i pisał w Rzeczycy i szukają tego śladów. A znajdują niewiele. Nazwę głównej ulicy, współcześnie stworzony portret księdza Kitowicza wiszący w kościele w miejscu oryginału i niewiele więcej. Pomyślałem, że trzeba to zmienić. Rzeczyca leży na skrzyżowaniu ważnych dzisiaj szlaków komunikacyjnych. Może warto byłoby stworzyć pretekst do zatrzymania się w tej miejscowości. Takim pretekstem mogłoby być muzeum Jędrzeja Kitowicza. Jest doskonałe miejsce. Zwracający uwagę swoją architekturą, kwadratową bryłą, czterospadowym dachem "Dom organisty". Ma historyczną metrykę, bo widnieje na rycinach z końca XIX wieku, przedstawiających nowy rzeczycki kościół. Istotnie przez lata był domem mieszkalnym organisty parafialnego, mieścił salę katechetyczną kojarzoną nie bez powodów z wiejska szkółką parafialną. Teraz stoi pusty i niszczeje, jak dzieje się to z nie używanymi budynkami. Ale być może ten stan się zmieni.
Ksiądz Linarcik wymyślił fundację, która przywróci i rozwinie w Rzeczycy pamięć o niezwykłym proboszczu, będzie też "towarem komercyjnym i promocyjnym" miejscowości, której przypisywany jest obecnie jedynie rolniczy charakter. Proboszcz chce znaleźć pieniądze na adaptację "organistówki" na muzeum. Ma to być jednak nie tylko ekspozycja, ale także centrum kulturalno - oświatowe propagujące wiedzę o Kitowiczu, ale też o czasach w których żył i o ludziach, wśród których przyszło mu pracować. Parafia, borykająca się z remontem świątyni, nie wyasygnuje pieniędzy na realizację pomysłu proboszcza Linarcika. Trzeba ich będzie poszukać gdzieś indziej. Sposobem ma być fundacja, która ma już opracowany z pomocą prawników statut. Centrum Kitowicza ma mieć salę multimedialną, zawierać pełnię wiedzy o życiu w czasach kronikarza, inspirować młodych mieszkańców Rzeczycy, organizować odczyty, seminaria, warsztaty, konkursy kronikarskie. Pomoc obiecał dyrektor krakowskiego teatru Mikołaj Grabowski. Mieszkańcy Rzeczycy i okolic już teraz zobowiązali się do zapełnienia sal wystawowych sprzętami i strojami z epoki starego proboszcza. One nie zmieniały się z wiekiem. Są dokładnie takie jak w XVIII wieku.
Jest jeszcze kwestia formalna. Muzeum będzie parafialne i jego powstanie wymaga akceptacji władz kościelnych. Na razie jest "cicha" akceptacja dla pomysłu biskupa łowickiego Andrzeja Dziuby, któremu pomysł parafialnego muzeum bardzo się spodobał.
Spodobał się także wójtowi rzeczyckiemu Markowi Pałaszowi, który twierdzi, że taka idea też mu "chodziła po głowie". - Jeśli ksiądz proboszcz ma pomysł na realizację, mogę tylko przyklasnąć i obiecać pomoc. To nie tylko hołd dla wybitnego mieszkańca naszej gminy, ale przede wszystkim inspiracja dla młodych pokoleń. Nie wyobrażam sobie, by gmina nie uczestniczyła w takim przedsięwzięciu - obiecał wójt Pałasz.
3 kwietnia, w kolejną rocznicę śmierci Kitowicza, w rzeczyckim kościele zostanie odprawiona msza a potem procesja z kwiatami na cmentarz z symbolicznym grobem ksiedza Kitowicza. Symbolicznym, bo cmentarz przykościelny z prochami pochowanych również symbolicznie został przeniesiony na nowe miejsce.
Marek Miziak